<powrót do bloga

NA CZYM POLEGA SPEŁNIENIE OBOWIĄZKU INFORMACYJNEGO PRZEZ BANK?

W niemalże każdej umowie frankowej banki stosowały zapisy, w myśl których kredytobiorca-konsument akceptował wszelkie ryzyka i oświadczał, że został o tych ryzykach wyczerpująco poinformowany. Czy to ratuje banki przed roszczeniami frankowiczów? Absolutnie nie.

Przede wszystkim bowiem konsument powinien zostać poinformowany w sposób jasny, wyczerpujący i realny. Podpisanie określonej klauzuli umownej nie może zaś w żaden sposób zastąpić tych informacji, które w przystępny sposób powinny zostać przekazane kredytobiorcy przez stronę silniejszą i to przed podpisaniem umowy.

Co istotne nie jest wystarczającym, aby wytłumaczyć (w przystępny rzecz jasna sposób), że kredytobiorca ponosi pewne ryzyko kursowe, które może stać się dla kredytobiorcy istotną ekonomiczną uciążliwością. Bank powinien był bowiem bezwzględnie przedstawić kredytobiorcy symulacje prezentujące historyczne wahania kursów waluty obcej. Konsument powinien mieć zapewnione informacje do podjęcia świadomej i rozważnej decyzji, zwłaszcza w przypadku, w którym kredytobiorca nie uzyskuje dochodów w walucie spłacanego kredytu.

Warunki indeksacji kredytu muszą zaś zostać zrozumiany przez konsumenta tak, aby właściwie poinformowany oraz dostatecznie uważny i rozsądny przeciętny konsument mógł nie tylko dowiedzieć się o możliwości wzrostu lub spadku wartości waluty obcej, w której kredyt został zaciągnięty, ale również oszacować – potencjalnie istotne – konsekwencje ekonomiczne takiego warunku dla swoich zobowiązań finansowych. Taki pogląd został wyrażony w  wyroku Trybunału Sprawiedliwości z dnia 20 września 2017 r. (C 186/16, Andriciuc), a następnie podtrzymany w wyroku z dnia 20 września 2018 r. (C-51/17, OTP Bank i OTP Faktoring).

Stanowisko Trybunału Sprawiedliwości zostało zaakceptowane w licznych orzeczeniach polskich sądów powszechnych, a najlepszy tego obrazem jest poniższy fragment uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 8 maja 2018 r., XXV C 246/17: „Od konsumenta wymagać można rozwagi, uważnego i krytycznego podejścia do przedstawianej mu oferty, połączonego z przeanalizowaniem udzielonych mu informacji. Jednakże podstawowym wymogiem pozwalającym na ocenę zachowania konsumenta jest uprzednie spełnienie przez przedsiębiorcę ciążących na nim obowiązków informacyjnych. Nie może znaleźć akceptacji próba nałożenia na konsumenta obowiązków, które w istocie sprowadzałyby się do założenia pełnej nieufności wobec przedstawianej mu przez przedsiębiorcę oferty i połączonych z nią informacji. Konsument nie ma obowiązku weryfikować udzielanych mu przez przedsiębiorcę informacji, poszukiwać w innych źródłach wyjaśnienia wszelkich niejasności, sprzeczności czy wreszcie ewentualnej nieprawdziwości przedstawianych mu informacji. Nie może działać przy założeniu, że przedsiębiorca chce go oszukać, wykorzystać jego niedoświadczenie czy brak wiedzy. Przeciwnie – ma pełne prawo działać w zaufaniu do przedsiębiorcy, udzielanych mu przez niego informacji i w oparciu o nie dokonywać swoich wyborów. Natomiast obciążenie konsumenta niekorzystnymi dla niego skutkami niezachowania odpowiedniej ostrożności, rozwagi i krytycyzmu może nastąpić dopiero w sytuacji, w której zostanie ustalone, że uprzednio zostały mu przedstawione adekwatne, pełne i zrozumiałe informacje. Informacje te muszą być przy tym przedstawione w odpowiednim czasie, przed zawarciem umowy, tak aby konsument miał możliwość spokojnego zapoznania się z nimi i ich analizy.”.

A absolutnie przeważającej treści wyroków w sprawach kredytów frankowych sądy potwierdzają, że bank nie wywiązał się z obowiązku informacyjnego. Czy jeszcze kogoś to dziwi? Raczej nie.